Król Kazimierz Wielki.
Mal. Jan Matejko.
Kiedy Ruś stała się Małopolską ….
Jak to się stało, że region będący początkowo południowo – zachodnią rubieżą Rusi Kijowskiej znalazł się po wiekach praktycznie w środku Polski? Aby to wyjaśnić cofnijmy się do połowy XIII wieku. Polska po śmierci śląskiego księcia Henryka Pobożnego na kilka dekad pogrąża się w chaosie wojen domowych, a co gorsza powoli zaczyna tracić Śląsk. Mongolski atak na Polskę był zagonem tej wojny, która wcześniej pogrążyła Ruś Kijowską. Po najeżdzie Mongołów względną niezależność zachowała tylko Ruś Nowogrodzka oraz kilka mniejszych księstw na zachodzie ziem ruskich (nie mylić z rosyjskimi). W połowie stulecia największą siłę na zachodzie Rusi stanowiło księstwo halicko – wołyńskie, rządzone przez księcia Daniela I Halickiego. On to w 1250 roku założył gród, który na cześć jego syna Lwa nazwano …. Lwowem. Część historyków neguje budowę grodu w wolnym miejscu. Ich zdaniem była to raczej odbudowa po zniszczeniach najazdu mongolskiego. Nasza wiedza o tym pierwszym (drugim?) Lwowie jest niewielka. Możemy tylko powiedzieć, że było to typowe, drewniane ruskie „miasto”, otoczone wałem drewniano – ziemnym z murowanymi bramami. Lepsze czasy dla Lwowa nastały, kiedy na tron po śmierci ojca wstąpił książę Lew. W 1272 roku po spaleniu Chełma (obecnie Chełm Lubelski) przeniósł on do Lwowa stolicę księstwa halicko – wołyńskiego. Minęło kilka dekad, zanim Lwów znowu powrócił na karty wielkiej historii.
Początek XIV w historii Europy środkowej to przede wszystkim odrodzenie Królestwa Polskiego. Pod rządami Kazimierza Wielkiego Polska musiała na nowo zdefiniować swoją politykę zewnętrzną. Po utracie Śląska i Pomorza konieczne było albo odbicie straconych dzielnic, albo pozyskanie nowych ziem. Walka o Śląsk z Czechami zakończyła się de facto porażką Kazimierza, który jednak nie zrezygnował, a tylko odłożył w czasie kolejną rundę. Walka z Krzyżakami o Pomorze wobec różnicy sił była na razie niemożliwa. Jedyną szansę na powiększenie potencjału Korony Polskiej dawał wschód. W 1338 roku na zjeżdzie w Wyszehradzie książę halicko – wołyński Bolesław II Trojdenowic zawarł z królem Kazimierzem umowę, na mocy której król w razie bezpotomnej śmierci księcia miał objąć władzę nad jego ziemiami. Dwa lata później Bolesław zmarł otruty przez bojarów. Kazimierz natychmiast wykorzystał tą szansę i wyprawił się na Ruś, aby zająć prawnie należne mu dziedzictwo. Wtedy to po raz pierwszy w swojej historii Lwów otrzymał polskiego starostę i polski garnizon. Nie był to jednak koniec, ale dopiero początek długiej i ciężkiej wojny. Do rywalizacji o Halicz i Wołyń zgłosiła się oto Litwa, rozwijająca w tamtym czasie zdecydowaną ekspansję na ziemie ruskie oraz Złota Orda, nominalny zwierzchnik książąt halicko – wołyńskich. W 1341 roku król Kazimierz odparł wielki najazd Tatarów, po czym podjął nową wyprawę. Pokonał zbuntowanych bojarów oraz Tatarów, raz na zawsze uwalniając Halicz i Wołyń od podległości wobec Ordy. Wojna z Litwą trwała jeszcze kilka lat. Najpóżniej w 1345/46 roku oba państwa zawarły umowę, na mocy której Polska zatrzymała Ziemie Przemyską i Sanocką, a Litwa Wołyń i resztę ziemi Halickiej. Wobec wcześniejszych planów Kazimierza była to faktyczna porażka Korony Polskiej. Król jednak nie ustąpił. Doskonale rozumiał, że Polska, aby przetrwać i kiedyś odzyskać Śląsk oraz Pomorze, potrzebuje nowych ziem na wschodzie. Nie mógł też biernie przyglądać się gwałtownemu wzrostowi Litwy, która zajmując księstwa ruskie mogła z czasem stać się rywalem zbyt mocnym dla Królestwa Polskiego. Kazimierz dobrze przygotował się do nowej wojny. Ruszył w 1349 roku, kiedy Litwa osłabiona była porażką w wojnie z Krzyżakami. W 1355 roku częścią Korony stały się Ziemie Halicka i Przemyska. Wojna trwała jednak dalej. W 1366 na mocy kolejnego rozejmu do Polski przyłączono jeszcze Ziemię Chełmską, Bełską (obie oddano w lenno Jerzemu Narymuntowiczowi), pozostałą część włodzimierskiej (otrzymał ją w lenno Aleksander Koriatowicz), oraz część południowego Wołynia z Krzemieńcem, Peremylem, Oleskiem i Łopatynem (włączone bezpośrednio do Rusi Czerwonej). Nie był to jednak koniec wojny. W 1370 roku, po śmierci Kazimierza Wielkiego Litwini zaatakowali kolejny raz, szybko odzyskując sporne tereny. Polską odpowiedź poprowadził król Ludwik Węgierski, ale odbite prowincje włączył do Węgier. W 1387 roku Jadwiga Andegaweńska, będąca od 3 lat królem Polski, poprowadziła zbrojną wyprawę i siłą usunęła starostów ustanowionych na Rusi Halicko – Włodzimierskiej przez jej ojca, oraz ostatecznie włączyła te tereny do Królestwa Polskiego, jako integralną część Korony Polskiej. Tak to Lwów, były ruski gród i halickie miasto stał się polskim miastem koronnym, jednym z kilku głównych ośrodków w całym królestwie. Około półtora wieku po wyprawie Jadwigi przyłączone przez nią tereny zaczęto nazywać Małopolską Wschodnią.
Podsumowując dzisiejszy odcinek – zajęliśmy Ruś Halicką nie dla kaprysu, ale walcząc o przetrwanie i zrobiliśmy to … cóż … zgodnie z ówczesnymi zasadami. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że „w zgodzie z prawem międzynarodowym” (umowa Kazimierza Wielkiego z Bolesławem Trojdenowicem). Poszliśmy na wschód bo zwyczajnie nie mieliśmy innego wyjścia. Śląsk i Pomorze chwilowo były nie do odzyskania i mieliśmy prosty wybór – pozostać małym, zależnym państwem albo wejść do pierwszej ligi i rozpocząć własną grę. Gdybyśmy nie poszli na Ruś to albo zajęłaby ja Litwa, albo Węgry. Po pierwszym na pewno nie byłoby unii, a za wschodnią granicą mielibyśmy ogromne i raczej wrogie nam państwo. W drugim przypadku bylibyśmy od południa i południowego wschodu okrążeni przez wrogich Polsce Luksemburczyków. Jedyną szansą było „pójście na Ruś” i włączenie jej do Korony. Nasi władcy zrobili co zrobić należało i nie mamy najmniejszego powodu, aby kogokolwiek za to przepraszać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz