czwartek, 25 czerwca 2020

Szalony książę


Szalony książę

Jedną z najmroczniejszych postaci epoki saskiej był krajczy wielki litewski oraz generał lejtnant armii Wielkiego Księstwa Litewskiego Marcin Mikołaj Karol Radziwiłł (1705-1782). Był synem ordynata kleckiego Jana Mikołaja Radziwiłła oraz Doroty z Przebendowskich. Doskonale wykształcony, był jak na realia tamtej epoki prawdziwym erudytą. Pasjonował się min. medycyną, fizyką i alchemią. Po przejęciu od ojca dóbr rodowych stał się również jednym z najbogatszych magnatów w Rzeczypospolitej. Niestety, już w młodości zaczął zdradzać pierwsze objawy choroby umysłowej, które z czasem przerodziły się w prawdziwy obłęd. Swoją drugą żonę Martę z Trembickich oraz czworo dzieci przetrzymywał w haniebnych warunkach we dworze w Czarnowczycach. Wedle relacji świadków „księżna i książęta małe, jej synowie, zamknięci byli w wielkiej niewygodzie i smrodzie, gdyż w jednej izbie spać, jeść i inne potrzeby natury czynić musieli”. Książę był również pedofilem i stworzył istny harem z młodziutkich („acz urodziwych”) dziewcząt, porywanych lub kupowanych od rodzin i różnych handlarzy. Trzymał owe „kadetki” w „nędzy, boso i w koszulach tylko”. Zboczeńca zaspokajały również liczne metresy. Później „pytano się ich, wiele która miała dzieci z książęciem i jak dostała się do seraju (haremu). Każda swoją musiała opowiedzieć historię, jak jedne zwiedzione, drugie ukradzione i gwałtem porwane, trzecie od rodziców, alias od matek sprzedane, a jedną ksiądz pleban dawidgrodecki, ukradłszy od rodziców za dwieście dukatów sprzedał”. Metresy owe, podobnie jak rodzina księcia oraz „kadetki” również trzymane były pod kluczem. „Wieść gminna” głosiła, że szalony Radziwiłł mordował swoje nieślubne dzieci „i z nich jakieś destylacje czynił”. Śledztwo nie potwierdziło tego procederu.
Jakby mało był skandali obyczajowych książę przy byle okazji napadał, łupił i palił okoliczne dwory. Rabował również kupców na drogach, oraz porywał i latami więził przypadkowych często ludzi. Postępująca paranoja sprawiła, że stale obawiał się zamachu na swoje życie. Jego browar i kuchnię obsługiwali tylko najbardziej zaufani słudzy. Odziedziczony po ojcu majątek wielki krajczy całkowicie zaniedbał. Poza zaspokajaniem swych dewiacji i rabowaniem sąsiadów poświęcał czas i środki na prace w laboratorium, w którym poszukiwał „kamienia filozoficznego”. Jego pasją była również religia … mojżeszowa. W młodości był katolikiem. Już jako człowiek dojrzały dokonał konwersji i zaczął studiować Talmud. Otaczał się wyłącznie Żydami, z którymi odprawiał praktyki religijne. Jego "prawą ręką" był również Żyd, Szymon, który „wszystkim generalnie rządził, i dla wielu ludzi chrześcijan okrucieństwa czynił”.
Wobec bezwładu państwa wielki krajczy przez całe lata bezkarnie nurzał się w zbrodni i obłędzie. W końcu jednak miarka się przebrała. Jeden ze sług księcia, niejaki Grabowski, został pojmany i stracony z wyroku sądu w Piotrkowie. Stało się to za liczne podpalenia, zajazdy i mordy dokonywane na rozkaz szalonego Radziwiłła. O wyczynach księcia Marcina stało się tak głośno, że jego potężni krewni z seniorem rodu, hetmanem Michałem Kazimierzem Radziwiłłem („Rybeńko”) nie mogli już dalej udawać, że nie ma problemu.
Marcin Radziwiłł został ubezwłasnowolniony w 1748 roku, a stało się to w okolicznościach znakomicie nadających się na scenariusz filmu przygodowego. Ujęcia groźnego, dobrze pilnującego się i uzbrojonego zbója podjęli się jego krewni. Jeden z nich, ówczesny chorąży litewski książę Hieronim Radziwiłł (brat Marcina), dokonał tego z liczącym dwustu konnych oddziałem doborowej kawalerii. Nocnym rajdem niespodziewanie otoczył i zaatakował dwór w Czarnowczycach. Obłąkany książę chciał się bronić, ale wydarto mu pistolety i obezwładniono. Pojmano również wspomnianego Szymona i uwolniono przetrzymywaną rodzinę, „kadetki” oraz metresy. Szaleńca wraz z jego powiernikiem wywieziono do siedziby Radziwiłłów w Białej Podlaskiej. Książę nie poniósł żadnej odpowiedzialności za swoje zbrodnie, ale do końca życia przebywał pod ścisłą kuratelą swoich krewnych. Zmarł w 1782 roku w Słucku.


1 komentarz:

Sceny według Norblina

Szlachcic w trybunale. Mal. J. P. Norblin. Źródło Zabawa w karczmie. Mal. J. P. Norblin.  Źródło Sejmik w kościele. Mal. J. P. Norblin. Źródło