Szlachta z przełomu XVI i XVII wieku. Od lewej: 1 i 2 obrazów w kościele Kamedułów na Bielanach, 3 z grobów w kościele Dominikanów w Krakowie, 4 ze sztychu współczesnego, pozostałe z obrazów wotywnych. Mal. Jan Matejko.
Urodzeni
(Encyklopedia Staropolska Z. Glogera)/
Tytuł szlachty polskiej. Powiada Jul. Bartoszewicz, że kiedy w dobie jagiellońskiej rozwijała się hierarchja narodowa, kancelarja koronna poczęła dobierać właściwych przymiotników, żeby nikomu nie uchybić. Równość wszystkiej szlachty była wobec prawa, ale nie mogło być równości władzy, znaczenia, powagi, dostojności. Uczczenie należało się urzędowi, do którego choćby najświetniejszego każdy mógł dojść przez równość szlachecką. Kancelarja stanowi prawo obyczajowe, oznacza stopień uczczenia i grzeczności. Jagiellonowie robili różnicę w uczczeniu pomiędzy senatorami i zwykłą szlachtą, Zygmuntowie już szli za tradycją, zowiąc senatorów illustres, magnifici, co po polsku wytłómaczono na wielmożnych. Nie senatorów zwali wogóle generosi, t. j. ludźmi mającymi ród, genus, czyli szlachecką dostojność, nazwisko rodowe, herb. Litwa w XVI w. zaczęła naśladować Koronę. Generosus wytłómaczono na polskie urodzony. Urodzonym był każdy szlachcic, nie senator, ale urzędnik wojewódzki, ziemski, powiatowy. Zygmunt August w uniwersale poborowym z r. 1564 urodzonymi nazywa nawet tych ziemian, którzy żadnego nie posiadali urzędu, ale powołani zostali na poborców po ziemiach. Słusznie mówi Lelewel w rozprawie „Zaszczyty i tytuły”, rozdział 3-ci „Uczczenie”, że tytuł urodzony nie cierpiał stopniowania. Wielmożni mogli zwać się jaśnie wielmożnymi, wielebnymi, przewielebnymi i t. d., ale każdy szlachcic był dobrze urodzonym, bene natus, jeden od drugiego lepiej się nie rodził. Wielmożność senatorów nie była oznaką lepszego ich urodzenia, ale tylko większej powagi w kraju. Był to zwyczaj nietylko polski ale ogólnie słowiański, przynajmniej w Czechach i na Morawie praktykowany, gdzie także byli wielmożni i urodzeni. Tam uszlachceni rycerze nie zasiadali odrazu w poczcie władyków, tytułowano ich sławetnymi i dopiero dzieci ich zwano „urodzonymi władykami”. Kancelarja koronna zawsze pisała do wojewodów i kasztelanów starszych, imieniem króla: „wielmożny uprzejmie nam miły!”, do kasztelanów zaś powiatowych (zwanych drążkowymi, że krzeseł w sejmie wyznaczonych konstytucją nie posiadali): „urodzony uprzejmie nam miły”. Do ostatniej chwili Rzplitej widzimy po konstytucjach to rozróżnianie dwuch stopni: wielmożnymi są starsi senatorowie, młodsi zaś wraz z całą szlachtą są tylko urodzonymi. Pierwej było tylko kilku „jaśnie wielmożnych” w Polsce, potem, gdy szlachta drobna zaczęła nazywać każdego wielmożnego jaśnie wielmożnym, tytuł wielmożny spadał coraz niżej i powszedniał, służąc wszystkim urodzonym, Gdy więc po upadku Rzplitej każdy urodzony został wielmożnym, nawet i ten, który nic nie znaczył i nic nie mógł, wówczas starodawny tytuł „urodzony”, nie rozumiany już właściwie i stąd nieraz wyśmiewany, wyszedł zupełnie z użycia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz